Zwierzyłam się Pani w ostatnim wpisie, że ja też czasami jadam grzyby, z pewną dozą nieśmiałości i bardzo rozbawiła mnie Pani odpowiedź, że to taki „promil hazardu”.


Pośmiałam się, ale zaraz potem nie wiedziałam, o co ta awantura, bo nie czytam takich gazet. Dziękuję, że wkleiła to Pani na FB, bo teraz dopiero wiem, o co chodzi. A Pani jak zwykle zachowała się z klasą, ignorując to wszystko.
Czytałam ten tekst ze zdumieniem. Nie mogę uwierzyć, że ktoś celowo tak zmienił sens Pani wypowiedzi. Nie doczytał do końca? Nie mogę uwierzyć, że można aż tak … nie mieści mi się w głowie, że można budować sensację na takim kłamstwie, na pierwszej stronie, kiedy każdy może sprawdzić, co Pani napisała w DZIENNIKU. Chyba jednak jestem zbyt naiwna … I to zdjęcie to już super złośliwie dobrane …
Jest to kolejny dowód na to, jak prasa może skrzywdzić człowieka. Bardzo dobrze, ze Pani to udostępniła, może to pomoże innym, może wyczuli czytelników …
Ale zaraz potem zadaję sobie kolejne pytania, przecież ta osoba nie jest anonimowa, kto to napisał? Kto pozwolił na druk? Nie przeproszą? Nikt ich nie pokarze palcem, żeby im już nie wierzyć? ( Właściwie Pani słusznie już ich paluszkiem pokazała

Jest takie oburzenie na ten tekst, takiemu dziennikarzowi tak po ludzku, nie jest wstyd? Nie rozumiem tego świata, chyba jestem na to za stara … albo zbyt naiwna ...
Ja kiedyś odniosłam mały sukces w pewnej dziedzinie w moim środowisku i zrobiło się głośno. Ni stąd ni zowąd stałam się wiejską celebrytką,


Cudowna Pani Krystyno, a jednak komuś te grzyby zaszkodziły …

Jakby na to wszystko nie patrzeć, to można się pośmiać, jeden niewinny wpis o promilu hazardu związanym z jedzeniem grzybów i jest Pani na okładce


Serdecznie Panią pozdrawiam i cudownej jesieni życzę! Zuzanna
PS. Ale nasi siatkarze są cudowni! Ciekawe czy będzie złoto?
PS.2. Za czasów głębokiej komuny chodził taki dowcip:
- Gdzie jest najdroższa woda? W kiełbasie.
- A najtańsza? W gazecie

